Dwa indyjskie wiersze
Doznania

Dwa indyjskie wiersze

Rabindranath Tagore
Czyta się 3 minuty

Pewien mężczyzna nie zajmował się niczym pożytecznym, tylko bawił się ustawicznie głupstwami.

Toteż był zdumiony, kiedy po życiu, spędzonym na cyzelowaniu wdzięcznych błahostek, znalazł się w raju.

Ale niebiański przewodnik przez pomyłkę zaprowadził go do niewłaściwego raju, przeznaczonego wyłącznie dla pracowitych i zacnych dusz.

Więc ów mężczyzna wałęsa się po rajskich ulicach i zawadza ludziom zapracowanym.

Ilekroć ustąpi z drogi, krzyczą nań, że depce zasiewy. Popchną go, to odskoczy. Potrącą, odejdzie trochę dalej.

Podchodzi do studni pracowita dziewczyna, idąca z dzbanem po wodę. Stopy jej przebiegają po bruku jak prędkie palce po strunach. Pośpiesznie wiąże włosy w niedbały węzeł, a rozsypane po czole pasma zaglądają w jej ciemne źrenice.

Mężczyzna odzywa się do niej: „Czy użyczysz mi na chwilę swojego dzbana?”

A ona: „Mojego dzbana? Czyżbyś chciał nabrać wody?”

„Nie. Chcę wymalować na nim wzory”.

„Nie ma czasu na głupstwa!” odparła pogardliwie.

Ale pracowita dusza jest bezsilna wobec wspaniałego nieróbstwa.

Codziennie spotyka ją przy studni i codziennie prosi ją o to samo. W końcu dziewczyna ustępuje.

Mężczyzna maluje dzban w zdumiewające barwy i w tajemniczą gmatwaninę linii.

Dziewczyna bierze go, obraca na wszystkie strony i pyta: „Co to ma znaczyć?”

Mężczyzna odpowiada: „To nic nie znaczy”.

Dziewczyna niesie dzban do domu. Ogląda go w różnym oświetleniu, starając się przeniknąć i zapamiętać jego tajemnicę.

W nocy wstaje z łóżka, zapala światło i znowu go ogląda ze wszystkich stron.

Po raz pierwszy zetknęła się z rzeczą, która nic nie znaczy.

 

Nazajutrz mężczyzna znów czeka u studni.

Dziewczyna zapytuje: „Czego chcesz?”

„Chciałbym jeszcze coś zrobić dla ciebie”.

„Cóż takiego?” pyta zaciekawiona.

„Pozwól mi upleść z barwnych nici przewiązkę dla twoich włosów”.

„Do czego to potrzebne?” pyta dziewczyna.

„Do niczego!” szczerze odpowiada mężczyzna.

Wkrótce przewiązka jest gotowa. Odtąd dziewczyna poświęca wiele czasu swym włosom.

Jednostajne pasmo godziwie wypełnionego czasu w owym raju zaczyna się rwać tu i ówdzie. Zakłopotana starszyzna schodzi się na naradę. Niebiański przewodnik przyznaje się do pomyłki i stwierdza, że przyprowadził nie tego, kogo należało, i nie tam, gdzie trzeba.

Wzywają tego mężczyznę. Jego jaskrawy zawój świadczy niedwuznacznie, jak głęboka była pomyłka.

Najstarszy z rady rzecze: „Musisz wrócić za ziemię”.

Mężczyzna wzdycha z ulgą: „Bardzo chętnie”.

Dziewczyna z barwną przewiązką we włosach krzyczy: „Ja też!”

Najstarszy z rady po raz pierwszy stanął w obliczu sytuacji, nie mającej żadnego sensu.

Przełożył Jerzy Litwiniuk

 

***

 

Gdy wznosisz swą lampę w niebo, światło jej pada na moją twarz, a cień pada na ciebie.

Gdy wznoszę lampę miłości w mym sercu, światło jej pada na ciebie, a ja zostaję w cieniu.

Przełożył Stefan Gawłowski 

 

Opublikowane przez nas wiersze ukazały się w książce "Bezkresne owocobranie". Poezje zebrane i wybrane w tłumaczeniu Roberta Stillera (Wydawnictwo KOS).

Czytaj również:

Pieśni ofiarne
i
zdjęcie: Rabindranath Tagore w Kalkucie, 1909 r. / Wikimedia Commons
Doznania

Pieśni ofiarne

Rabindranath Tagore

Przebudziłem się
Na brzegu Rupnarajany.
Poznałem, że ten świat
Nie jest snem.
Ujrzałem swoją postać
Zapisaną literami krwi.
Poznałem siebie.
Cios za ciosem.
Ból za bólem.
Prawda jest trudna.
Pokochałem tę trudność.
Ona nigdy nie zwiedzie.
Życie jest ascezą smutku, aż do końca,
Zdobywaniem wysokiej ceny prawdy.
W śmierci zaś spłacić trzeba dług.

Czytaj dalej