Coraz więcej jest zwierząt. Rano odnajdujemy
ślady w wilgotnej ziemi. Zwijamy palce, wkładamy
pięści w miękkie wgłębienia
żeby być bliżej. Czego? Nie wiemy.
W ciemnościach żar zlicza nas, mnoży,
dodaje do swoich rachub.
Komentarz autorki
Nie bardzo wierzę w komentowanie wierszy, więc w zamian napiszę to: mieszkam w domu na wzgórzu, niedaleko lasu. Czasami, zwłaszcza zimą, pod nasz dom podchodzą zwierzęta – najwięcej jest saren, kiedyś po tarasie chodził lis, na ścieżce w ogrodzie znaleźliśmy jeża, a raz po iskrzącym się śniegu w sadzie przebiegło stado jeleni. Zawsze proszę, żeby zostały dłużej – nigdy mnie nie posłuchały. Dzikie zwierzęta niosą tajemnicę. Wiersze też.