Ciężar formy
i
Anna Zaradny, RONDO ZNACZY KOŁO, 2016, instalacja świetlna „Can’t Illumination”, fot.G.Mart/ Studio FilmLOVE
Przemyślenia

Ciężar formy

Czyta się 8 minut

Chciałam umożliwić widzowi interakcję z moimi pracami jak i odkrycie pierwotnych założeń projektowych budynku np. odsłonięcie całkowite szpaleru okien w drugiej przestrzeni wystawienniczej przez usunięcie ścian, które 20 lat je ukrywały. Z ekstatyczną  przyjemnością zerwałabym papę z dachu, by wpuścić światło przez luksfery znajdujące się w stropie – mówi Anna Zaradny w rozmowie z Łukaszem Stępnikiem i Mileną Trzcińską.

Dlaczego akurat Krystyna Tołłoczko-Różyska tak Panią zafascynowała? 

Postać twórczyni Bunkra Sztuki bliżej poznałam przy okazji tworzenia obiektu multimedialnego BRUITBRUT w 2013 roku. Przyglądałam  się wówczas ograniczeniom ciążącym na budynku i instytucji już w fazie projektowania bryły, jej późniejszego przekształcenia, a także osobie samej architektki Krystyny Różyskiej-Tołłoczko, wyjątkowo twórczej i wszechstronnej kobiety. Zafascynowała mnie jej wizjonerska postawa, pasja, niezłomność, talent, bezkompromisowość i pracowitość. Mimo panującej mody na modernizm w architekturze, w mainstreamie stosunkowo niewiele mówi się o kobietach projektantkach, które są przedstawicielkami tego nurtu. Jej niezależna ścieżka twórcza i estetyczna wyobraźnia jest mi bliska, wyraża się w upodobaniu do prostoty, geometryzacji, syntetycznej formy. W zeszłym roku zostałam zaproszona do zaprezentowania swojej monograficznej wystawy w specyficznym momencie dla Bunkra Sztuki –

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Jak czytać fotografie?
i
Wystawa Bruno Barbey'a, MNW 2024, fot. Wojciech Wieteska
Doznania

Jak czytać fotografie?

Wojtek Wieteska

Bruno Barbey swoimi zdjęciami przenosi nas w czasy, kiedy wierzyliśmy jeszcze w siłę i prawdę fotografii.

Wystawy monograficzne, zwłaszcza tego typu, nie należą do stałego elementu programu warszawskiego Muzeum Narodowego. Retrospektywa fotograficzna Bruno Barbey. Zawsze w ruchu jest szczególna – także z innych powodów: społecznych, ekonomicznych, politycznych, kulturowych. Wszystkie te aspekty mają swoje odzwierciedlenie w twórczości fotografa i wszystkie zbiegają się w jednym punkcie: opowiadają o kondycji człowieka. Dzieła tego artysty zamykają jeden z najważniejszych rozdziałów w historii fotografii. Ten, kiedy wierzyliśmy, że wydarzenie przedstawione naprawdę się wydarzyło.

Czytaj dalej