Antyhaiku hipertroficzne o końcu
i
fot. NASA (Wikimedia Commons)
Doznania

Antyhaiku hipertroficzne o końcu

Anna Matysiak
Czyta się 1 minutę

Znowu urodziłam się dzisiaj, a już miałam
wizję, że wchodzisz i widzisz mnie z tą ręką
luźno z kanapy i pachnie żelazem z plamy krwi
na podłodze. Aż ciężko pisać, a pomyśleć było
jeszcze ciężej. Musiałam rozbić czas i jego
okolice, żeby czuć wszystko naraz: galaktyki w środku
atomów, i żeby zawiesić pytanie – a za końcem
wszechświata to co jest?


Komentarz autorki

Próbowałam napisać coś więcej o tym przerośniętym haiku, ale wszystko kasowałam. Ale może to właśnie jest spójne z jego treścią. Jest ono bowiem próbą pomyślenia poza pomyśleniem i chciałoby chyba znaczyć poza znaczeniem. I wie, że w tych zawodach jest na straconej pozycji.

Napiszę więc tylko, że – paradoksalnie – ten wiersz stanie się częścią eposu.

 

Czytaj również:

Obraza substancji
i
Staro Karpacka Puszcza w Gorcach, na horyzoncie widać Tatry; fot. Wiktor Baron (źródło: Wikimedia Commons)
Doznania

Obraza substancji

Michał Książek

urzeczeni czarującymi funkcjami plastyku
bez którego Jezus nie może zmartwychwstać
ani się urodzić pod polimerowym drzewkiem
bez którego nie umrze nie ukrzyżują go
a który wyrzucimy w gardło Lewiatana by zdechł

w ten świąteczny wieczór

Czytaj dalej