
„Frankenstein”
Przed 200 laty 19-letnia Mary zaczęła pisać powieść. Straciła już matkę i jedno z dzieci, przeżyła samobójcze i tragiczne śmierci innych bliskich. W jej wyobraźni zrodziła się postać krnąbrnego naukowca, odrzucającego akademickie dogmaty i śmiertelność. Doktor Frankenstein – notorycznie mylony ze swym bezimiennym „synem” – powołuje do życia nowego człowieka. Potężny stwór sklecony ze szczątków, ocucony uderzeniem pioruna (nadchodzi elektryczność!), otwiera żółte oko. Frankenstein odwraca się ze wstrętem. A dobroduszny wynalazek o podejrzanie licznych talentach lingwistycznych, telepatycznych oraz romantycznej duszy szuka w świecie zemsty za brak miłości. Morduje.
Mistrz i jego kontrowersyjne dzieło spotkają się na krańcach globu. Świadkiem ich konfrontacji będzie podróżnik – kapitan Walton, narrator tej historii.
Tuż po premierze w 1818 r. obrazoburczą książkę przypisywano mężczyźnie. Shelley opublikowała ją incognito, a wiktoriańskim elitom nie mieściło się w głowach, że nową erę odkryć obwieszcza kobieta i debiutantka. Powieść odczytano jako przestrogę przed rewolucją industrialną. Ale Shelley była bardziej futurystyczna i dalekowzroczna – na długo przed żarówką i sztuczną inteligencją przepowiedziała ludzkości jej następcę. Nowy gatunek, sprawniejszy od homo sapiens, niezagrożony śmiercią – Święty Graal nauki, wciąż stanowiący tabu.
Piątka dla PRZEKROJU? A może dziesiątka? Wspierając Fundację PRZEKRÓJ, wspierasz rzetelność, humor i czar.
Wybierz kwotę wsparcia
Data publikacji:

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!