Page 18FCEBD2B-4FEB-41E0-A69A-B0D02E5410AERectangle 52 Przejdź do treści

O wiośnie mamy zielone pojęcie!

Kiedy wszystko się dopiero rodzi i rozwija, wiosenny „Przekrój” nadlatuje w pełnym rozkwicie! W najnowszym wydaniu piszemy z rozwagą o równowadze, z odwagą o strachu, z uwagą o bałtyckich krajach, z miłością o wróblach i z zachwytem o zieleni i porankach. Zachęcamy do czytania!

Kup wiosenny „Przekrój”!

188 stron do czytania przez trzy miesiące. „Przekrój” w nowym formacie jest wygodniejszy do przeglądania i idealnie mieści się w skrzynce pocztowej. Zamów i ciesz się lekturą – tylko tutaj w niższej cenie. Sprawdź!

Przekrój
Jak jeździć autobusem? Jak podsłuchiwać rozmowy w parku? Radzi legendarny trener nieuważności.
2020-06-19 10:00:00
Mateusz Kołczinger

Moja przyłbica

Moja przyłbica

Przyznam szczerze, to wszystko od początku trochę mi się podobało. Gdy tylko po raz pierwszy włożyłem maseczkę, zorientowałem się, że mogę robić miny, jakiekolwiek zechcę, i nikt nie uznaje mnie za niespełna rozumu. Robiłem więc miny na lewo i prawo. Jeździłem pustymi autobusami na stojąco, bez trzymanki, w dzieciństwie to uwielbiałem, teraz mogłem to robić znowu, pędzić autobusem brawurowo jak Ben Hur i robić karkołomne miny.

Czyta się 2 minuty

Rękawiczki – te obcisłe, lateksowe – nie przypadły mi do gustu. Ale te luźne – foliowe – nawet polubiłem, przecież tak ładnie szeleszczą. W sklepach szeleściłem nimi bez przerwy, dzięki temu nie musiałem słuchać, o czym rozmawiają ludzie. O, pod tym względem nie mogłem narzekać. Szeleszczące rękawiczki i dystans 2 m – to wystarczyło, żebym niemal przestał zwracać uwagę na ludzi. Czasem dolatywały mnie jakieś strzępy rozmów, więc żeby nie psuć sobie pozytywnego nastawienia, przerzuciłem się na zakupy w Internecie. Ale potem znowu mogłem zacząć wychodzić, gdy w Internecie zakupiłem ten przedmiot magiczny, choć tak prosty, ten wynalazek nad wynalazkami – przyłbicę.

Że też wcześniej nie wiedziałem o istnieniu przyłbicy! Przecież to jest jeden z najwspanialszych tworów ludzkiego ducha. Gdy włożysz przyłbicę na głowę, wystarczy wyrzec słowo – i już. Normalnie, czyli bez przyłbicy, jak się wypowie słowo, to ono zaraz gdzieś znika, wsiąka, rozwiewa się. Przestaje istnieć. Pewnie dlatego ludzie zaczęli pisać. I nie bez powodu w średniowieczu pisaniem zajmowali się skrybowie, a rycerze w przyłbicach nawet nie myśleli o stawianiu liter i kalaniu się inkaustem. Ponieważ mieli swoje przyłbice. Bo jak się powie jakieś słowo w przyłbicy, to ono rozbrzmiewa, wypełnia cały czerep, ba, cały świat! Można z takim słowem pod przyłbicą gnać przed siebie na oślep i nie zastanawiać się nad niczym.

A jeśli połączysz przyłbicę z maseczką, to możliwości stają się olbrzymie. Oto przykład. Idę sobie przez park i widzę, że ktoś, dajmy na to, z kimś rozmawia. Ale zanim ich słowa dotrą do mnie, zamieniam je na inne. Tamci mogą mówić: „Trudno to wszystko przetrzymać” albo: „Kiedy to się skończy?”.

Zamów prenumeratę cyfrową

Z ostatniej chwili!

U nas masz trzy bezpłatne artykuły do przeczytania w tym miesiącu. To pierwszy z nich. Może jednak już teraz warto zastanowić się nad naszą niedrogą prenumeratą cyfrową, by mieć pewność, że żaden limit Cię nie zaskoczy?

Ja jednak podkładam pod to własny dubbing, np.: „Ptaki w tym roku wyjątkowo pięknie śpiewają!” – mówi jeden człowiek, a drugi na to: „Absolutnie! A czytałeś już ostatni felieton Kołczingera?”. Maseczka ukrywa to, że mówię, przyłbica wzmacnia moje słowa, kierując je wprost do moich uszu. I wracam do domu zadowolony, bo przecież nieczęsto spotyka się w parku wielbicieli.

Rawpixel, Flickr (CC BY 4.0)
Rawpixel, Flickr (CC BY 4.0)

 

Data publikacji:

okładka
Dowiedz się więcej

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego

Zamów już teraz!

okładka
Dowiedz się więcej

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego

Zamów już teraz!